4 lata jak epoka

obraz.png

29 września 2018 roku w kolegiacie św. Anny w Krakowie wzięliśmy z @foggymeadow ślub. Cztery lata temu. Nie zbyt dużo w skali całego życia. Cóż, tyle zwykle trzeba czekać na kolejny mundial tuż po finałowym meczu. Ja jednak mam wrażenie, że minęła cała epoka.

W 2018 roku @krolestwo było w jeszcze w Rzeszowie, a Hive był jeszcze Steemem. Zupełnie inna rzeczywistość. Krążyliśmy z Agą między Rzeszowem, Tarnowem i Krakowem. KBK działało na pół gwizdka. Otwierałem tylko na wydarzenia. Łącznie dało to 42 dni w roku. Miejsce utrzymywało się głównie dzięki pokojowi zagadek. Mimo to byłem optymistą. Liczyłem, że jakoś uda się rozwiązać problem z ogrzewaniem, że minie wieczna zima. Powoli przygotowywałem reformę Królestwa...

obraz.png

Rzeszów, 2018

obraz.png

Rzeszów, 2019

A potem przyszedł rok 2019. Pamiętam Sylwestra w KBK z zimnymi ogniami. 4 dni później w Koszalinie grupa dziewczyn zginęła w escape roomie. Rozpoczęły się kontrole. Główne źródło utrzymania Królestwa zniknęło z dnia na dzień. W dodatku okazało się, że jedynym legalnym źródłem ciepła jest stary, niewydajny piec kaflowy. Udało się jednak przetrwać zimę i gdy już wydawało się, że będzie już tylko lepiej, bo idzie wiosna, to wtedy właśnie spadło na nas wypowiedzenie umowy najmu. Trzeba było opuścić stare koszary i przy okazji Rzeszów. Stolica Podkarpacia odpadła z gry. Zacząłem krążyć tylko między Tarnowem a Krakowem. KBK znalazło nowe miejsce. Trzeba było je jednak wyremontować...

obraz.png

Rzeszów, 2019

obraz.png

Kraków, 2019

Prace trwały rok. Ciągnęły się jak arabska guma. Połowę tego okresu mieszkaliśmy w Tarnowie vel Damaszku Europy. Latem Aga pracowała w żydowskiej restauracji. Ja jeździłem do Krakowa zdzierać lamperię. Wieczorami chodziliśmy na kawę do Tramwaju. Pod koniec listopada jednak (z dnia na dzień) zamknęli most na Dunajcu i dojazdy do Krakowa stały się trudniejsze. Znów trzeba było zmienić miejsce zamieszkania.

Z Damaszkiem Europy żegnałem się z żalem. Szkoda mi było naszych spacerów, przejażdżek rowerowych i kawy u dj-a Celownika. Wiedziałem jednak, że przeprowadzka do Krakowa usprawni remont. Zamieszkaliśmy na Olszy II. Sylwestra 2019/2020 spędziliśmy na nowym mieszkaniu. Z siódmego piętra dobrze było widać fajerwerki. I prześwitujący szkielet szkieletora.

obraz.png

Tarnów, 2019

obraz.png

Kraków, 2020

Remont tymczasem szedł jak krew z nosa. Przerażał ogromem pracy. Na szczęście na Biskupią przychodził Krzysiek, który miał konkretne doświadczenie bojowe. Trzy lata na robotach w Monachium - to robiło wrażenie. Na początku roku 2020 wyszliśmy z marazmu. Udało się wymienić instalację i powoli zaczęło się tynkowanie. Wtedy przyszedł Covid-19, który paradoksalnie... uratował Królestwo. Bo tak się złożyło, że w dniu, w którym Morawiecki zrobił konferencję zamykającą kraj, to przyszło pismo z ZBK, że mamy miesiąc na dokończenie prac. Na szczęście (dla nas) timing mieli bardzo słaby i następnego dnia musieli się wycofać. I tak oto pandemia pozwoliła mi spokojnie pracować. Piszę "mi", bo wszyscy wyjechali z Krakowa i przez pewien czas zostałem sam na placu boju. Późną wiosną natomiast wszystko przyspieszyło, bo postawiony został jasny cel: otworzyć krakowskie Królestwo 26 czerwca. Ostatni miesiąc był więc istnym maratonem. Część osób wróciła na front. No i udało się. Na otwarciu było jakieś 40 osób (w tym praprawnuk Adama Mickiewicza). Rozmowy trwały do 3 nad ranem. Kolejne dni były jednak stosunkowo niemrawe. Wróciłem więc do wykańczania KBK. Pracy wciąż było sporo.

obraz.png

Kraków, 2020

obraz.png

Kraków, 2020

Jesienią zmieniliśmy mieszkanie. Przenieśliśmy się na Krowoderską, 2 minuty 40 sekund biegiem od KBK. Lokalizacja znów zaczęła sprzyjać spacerom. Zresztą nie tylko temu. Królestwo z trybu okazjonalnego przeszło w daily open (prócz niedzieli). Trochę paradoks, bo na horyzoncie znów migotał lock down. Nie był to dobry czas na promowanie nowych miejsc. Okazał się jednak całkiem dobry do budowania społeczności. Zwłaszcza, że dla wielu osób Królestwo stało się przystanią względnej normalności, gdzie można było przyjść i porozmawiać off line.

obraz.png

Kraków, 2021

obraz.png

Kraków, 2021

Rok 2021 to przede wszystkim realizacja projektu herbertowego i rozpoczęcie studiów kulturoznawczych (u mnie) oraz edukacji artystycznej (u Agi). Jakoś jednak zlewa się on z obecnym, w którym wybuchła wojna a pandemia płynnie zniknęła. Cztery lata minęły. W moim odczuciu cała epoka, przez którą nasze życie przeturlało się niczym w beczce. Nie pierwszy zresztą raz. Wcześniej jednak zawsze turlałem się sam, a z żoną zawsze raźniej. Zupełnie jak w wierszu Eliny Zālīte...

Noliec galvu manā klēpī
Rudens vēji skarbi pūš.
Sarmos koki, sirmos mati.
Diviem vieglāk paies mūžs.

obraz.png

W wolnym tłumaczeniu:

Połóż głowę na kolanach
Jesień wieje ostry wiatr
Szron na włosach i konarach
Dwojgu łatwiej przebyć szlak.