Kaseta z komuni

YouTube'owe alorytymy skutecznie odsiewają rak z proponowanych filmów na moim koncie. Popularni jutuberzy rzadko bywają na mojej głównej. Nie znam więc trendów i bardzo sobie to chwalę. Kiedyś przez przypadek trafiłem na Klocucha. Obejrzałem film, może dwa. To co mnie zaskoczyło to brak przekleństw (zdawałoby się, że w tych upadłych czasach to warunek sine qua non śmieszności). Obejrzałem, zapomniałem.

Wczoraj przypomniał mi o nim znajomy, który wrzucił "tajemnego" linka. I to mnie już zaintrygowało. Otóż Klocuch nagrał płytę pt. "Kaseta z komuni" i wrzucił ją na YT, ale... jako niepubliczną. Można więc do niej dotrzeć tylko mając linka, co znacznie ogranicza jej zasięgi. Po tygodniu większość kawałków ma zaledwie kilka tysięcy wyświetleń. I o dziwo jest to całkiem dobra płyta. Niby w infantylnym stylu Klocucha, ale świetnie opisująca rzeczywistość. Np. samego YouTube'a w kawałku "lepsze niż telewizja". Choć mój ulubiony to chyba otwierające płytę "miasto", z jasnym przesłaniem: "gołębie nie są Twoimi kolegami".

PS. Tajemny link do całej płyty jest tutaj. Warto rzucić uchem.