Klimat Damaszku Europy

Moje dni w Damaszku Europy są policzone. Jest ich nie więcej niż sto. W mieście planuję zostać do końca roku, a potem przenieść się do Krakowa. Przechadzam się więc ulicami z tą świadomością.

Spacery po Damaszku Europy są przyjemne. Nie ma tłumów. Lubię ten spokój. Puste ulice. Dobre zdjęcia można zrobić bez ludzi i samochodów. Wczoraj pojechaliśmy z @romualddem na Górę Świętego Marcina, na której znajdują się ruiny zamku. Na miejscu zastaliśmy tylko 2 osoby. W ciekawych lokacjach zwykle są ludzie. Ta zasada nie dotyczy Damaszku Europy.

A Tarnów miejsc ciekawych ma sporo. Ma też spójne, historyczne centrum, które niewiele zmieniło się w ciągu ostatnich 100 lat. Uwielbiam te różne zaułki, wąskie uliczki i detale. Tworzy to niepowtarzalny klimat.

IMG_3943a.jpg

Po prawej: ściana zburzonej kamienicy.

Niestety tarnowski magistrat robi wiele, żeby to zniszczyć. Przykładem jest należąca do miasta kamienica na ulicy Wałowej, której już nie ma. Została wyburzona w kwietniu. Na jej miejscu powstał plac i betonowo-szklany kloc, w którym ma być Multimedialne Centrum Artystyczne za 20 milionów. Przy okazji co prawda wyeksponowano półbasztę, która była schowana za kamienicą. Uważam jednak, że to gra nie warta świeczki. Pomijam kwestię pieniędzy, które można było przeznaczyć na co innego. Tak się bowiem składa, że w wyburzonej kamienicy miał powstać Art Squat. Ostatecznie powstał przy Rynku, działał prężnie przez rok i został zamknięty z braku środków. Gdyby miasto dało te 20 milionów na działanie Art Squatu to korzyści byłyby dużo większe. Nie była to bowiem inicjatywa-wydmuszka tylko projekt tworzony przez lokalnych społeczników dla mieszkańców, odpowiadający ich potrzebom, o czym świadczy wysoka frekwencja podczas organizowanych tam wydarzeń.

walowa_zaorane.jpg

Niestety stało się inaczej. Szkoda tylko miasta, które przez lokalnych kacyków jest niszczone. I to w dosłownym tego słowa znaczeniu.