Latvija nadaje 2022. Dzień 5.

Niedziela. Dzień zacząłem od wizyty na Cmentarzu św. Michała, na którym spoczywa wielu Polaków. Jest to de facto las z grobami (zupełnie jak w Dyneburgu). Aż dziwne, że nigdy wcześniej tam nie byłem. Ale cóż, od 2006 roku wiele się zmieniło w dostępie do informacji. Porobiłem trochę zdjęć (również w 360 stopniach). Po 13.00 dołączyła do mnie @foggymeadow. Akurat zaczęło padać, co trochę mnie zaskoczyło, bo prognoza pogody tego nie przewidywała. Miało być pięknie i bezdeszczowo. A my w dodatku mieliśmy plany...

Cmentarz św. Michała

Brasa

Plan na niedzielę był prosty: wrócić nad morze. Ale nie do Jūrmali, która jest dość daleko od naszego miejsca zamieszkania, tylko do wioski Vecāķi. Teoretyczne ze stacji Brasa to zaledwie 16 minut drogi. Cóż, to samo morze, tylko z nieco innej strony i jeszcze mniej zatłoczone. Kāpēc ne?

Wejście na plażę

Vecāķi

Vecāķi

Ta część to plaża nudystów

...ale zauważyliśmy to dopiero po pewnym czasie

Pogoda była idealna. Po ryskim deszczu pozostały tylko ślady na mokrym piasku. Słońce świeciło, wiał lekki wiatr. Część ludzi kąpała się w morzy (w tym nudyści). Ogólnie spędziliśmy nad morzem kilka godzin. @foggymeadow namalowała dwie akwarele, zagraliśmy w Briszkota i około 17.15 zebraliśmy się na pociąg.

Vecāķi

Vecāķi

Vecāķi

Akwarele

Briszkot

Stacja Vecāķi

Z Vecāķów o 17.28 pojechaliśmy do centrum Rygi. Na 18.30 poszliśmy do Katedry Św. Jakuba, która akurat jest w remoncie. Planowałem wybrać się na 18.00 do Św. Marii Magdaleny (mój ulubiony kościół w Rydze, bardzo przytulne wnętrze), ale nie zdążylibyśmy.

Katedra katolicka

Okolica samej katedry trochę się zmieniła. Drzewa ogołocono z gałęzi lub usunięto. Nie potrafię się przyzwyczaić do tego widoku...

Po lewej: parlament, po prawej: katedra.

Torņa iela

Z katedry udaliśmy się prosto na przystanek, z którego odjeżdża autobus 11T, który kursuje zamiast tramwaju nr 11. Trochę nerwów pożarło ogarnięcie jak kupić bilet elektroniczny. Ogólnie (jak już pisałem) w Rydze bilety wyglądają jak karty magnetyczne. Nie można ich kupić u kierowcy. Biletomatów prawie w ogóle nie ma. Można je nabyć w Narvesenie, ale ten był zamknięty o 19.00... Musiałem więc zainstalować aplikację, podpiąć kartę kredytową i dopiero wtedy mogłem kupić bilety...

Co ciekawe w autobusie spotkaliśmy Mārtiņša, którego mam w znajomych na Facebooku, ale nigdy w życiu nie widziałem go na żywo. Nie wiem jakim cudem mnie poznał, ale mu się udało...

U Inese

Dzień spotkaniem z innymi łotewskimi znajomymi: Inese i Madarsem (i jego dziewczyną Inese). Aga była zbyt zmęczona, więc poszła do domu. Jak zwykle było wiele radości i długa rozmowa zakończona przeglądaniem starych zdjęć z rodzinnego albumu.